Pierwsza z poprawek Andrzeja Dudy odnosi się do składu komisji. Zdaniem prezydenta w komisji ds. badania rosyjskich wpływów nie powinno być członków parlamentu; powinni zasiadać w niej eksperci. Kolejna zmiana dotyczy ścieżki odwoławczej od decyzji komisji - odwołania miałyby być rozpatrywane przez sądy powszechne zamiast sądów administracyjnych. Sądem tym miałby być Sąd Apelacyjny w Warszawie lub - na życzenie osoby odwołującej się - sąd apelacyjny ustalony ze względu na miejsce jej zamieszkania. Zmienione miałyby być także tzw. środki zaradcze. Prezydent chce, aby zostały one zlikwidowane, a na ich miejsce pozostała opinia komisji, że dana osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym.
Zapisy ustawy spotkały się z powszechną krytyką ekspertów, a także polityków opozycji. W rozmowie z Onetem jako "ustawę segregacyjną, podobną do ustaw norymberskich z 1935 r.", ocenił ją konstytucjonalista prof. Sławomir Patyra. Inny znawca konstytucji, sędzia TK w stanie spoczynku prof. Mirosław Wyrzykowski, uznał, że będzie to instrument "do zaplanowanego niszczenia ludzi".
Czy prezydent zmienił zdanie pod wpływem ekspertów, czy też dostał po łapach od amerykańskiego sojusznika? Tego nie wiemy. Jedno jest pewne. Naraził się na śmieszność i skompromitował się.
Szymon Hołownia: „Prezydent Duda zastosował dziś prawo weta wobec swojego własnego podpisu. A Sejm będzie miał teraz do wyboru: może wybrać sobie zdanie tego prezydenta z poniedziałku albo tego z piątku. Konstytucja po to daje prezydentowi trzy tygodnie na skonsultowanie się ze wszystkimi, wewnątrz i na zewnątrz, zanim z ustawy zrobi prawo, żebyśmy nie musieli być świadkami takiego osłabienia autorytetu głowy państwa, jaka właśnie miała miejsce”.
Leszek Miller: „Prezydentem Polski jest człowiek, który nie posiada umiejętności czytania ze zrozumieniem. Bo jak inaczej traktować nowelizowanie dziś ustawy, która wczoraj była świetna. Czy podpisując ustawę Duda wiedział co robi? Nowelizacja lex Tusk dowodzi, że jest tylko długopisem”.
Michał Szułdrzyński: „Takiego spektakularnego „samozaorania” w polskiej polityce już dawno nie było. Dobrze, że PAD chce wybić ustawie zęby, ale po co ją w takim razie podpisywał? To coś więcej niż polityczny błąd".
Małgorzata Kidawa-Błońska: „W piątek ustawa przyjęta przez Sejm, w poniedziałek podpis, a dziś zapowiedź nowelizacji. Czy Prezydent w ogóle czyta to, co podpisuje?”
Zbigniew Noska
Napisz komentarz
Komentarze