Jest Pan związany ze sportem, rozpocznijmy więc od tematu, którym żyją teraz kibice piłkarscy. Reprezentacja Polski awansowała na Euro 2024. Czy gdy zostanie Pan burmistrzem, powstanie w Złotowie jakaś porządna strefa kibica?
- Oczywiście! Pierwsza myśl, która pojawiła się po zakończeniu meczu barażowego Polski z Walią to właśnie organizacja strefy kibica w Złotowie. To świetna okazja, aby korzystając z wielkiego wydarzenia, zapewnić mieszkańcom możliwość wspólnego przeżywania emocji związanych z kibicowaniem reprezentacji Polski. Mam duże doświadczenie w takich przedsięwzięciach. Nie mając do dyspozycji amfiteatru, widzę kilka innych miejsc w mieście, gdzie taka strefa mogłaby powstać. Oprócz dużego telebimu i transmisji spotkań zaplanowałbym imprezy towarzyszące, konkursy, zabawy dla dzieci i dorosłych, miniturniej piłkarski, itp.
Mówiło się od dawna, że będzie Pan kandydował na burmistrza, ale ostateczną decyzję podjął Pan na kilka miesięcy przed terminem wyborów. Co przeważyło, że była to decyzja „na tak”?
- Biorąc udział w wyborach do Rady Miejskiej w Złotowie w 2018 roku szedłem z przekonaniem, że naprawdę możemy zrobić wiele. Tym bardziej, że zmieniło się aż 30% składu radnych. Tyle, że nic się nie zmieniło w relacji burmistrz – rada, bo pamiętajmy, że burmistrz Adam Pulit był skonfliktowany również z poprzednią radą. Więc zadałam sobie pytanie, czy to na pewno wina rady, że w naszym mieście jest taka sytuacja a nie inna. W toku mijającej kadencji różniłem się w poglądach z odchodzącym burmistrzem. Mimo, że radni – przedstawiciele mieszkańców – chcieli dyskutować o sprawach miasta na komisjach i sesjach, burmistrz bardzo często w nich nie uczestniczył. Chcę, aby to się zmieniło. Burmistrz powinien być dla złotowian, a nie odwrotnie. Stąd decyzja o starcie w wyborach i chęci naprawy reputacji urzędu miejskiego w oczach mieszkańców.
Jakie są Pańskie konkrety na pierwsze 100 dni?
- Od pewnego czasu w mediach społecznościowych sygnalizuję konkrety inwestycyjne (m.in. remont budynku dworca kolejowego, amfiteatr, uruchomienie terenów pod budownictwo jednorodzinne i wielorodzinne czy ścieżka rowerowa do Blękwitu) oraz społeczne (m.in.: programy dla seniorów, obsługa AED w szkołach, dalsze wspieranie działkowców, finansowanie działalności stowarzyszeń, utrzymanie budżetu obywatelskiego na terenie całego miasta). Są to realne kwestie skierowane do i dla mieszkańców. Żadnego wizjonerstwa. A pierwsze sto dni to kwestie organizacyjne, bieżące sprawy inwestycyjne i remontowe. Miasto ma być dla mieszkańców i – jeśli otrzymam społeczne zaufanie mieszkańców – tak będzie przez kolejne 5 lat.
Współpraca na linii Burmistrz Złotowa - Rada Miejska nigdy nie układała się gorzej. Jaki ma Pan sposób by to zmienić? Wróci pan do wspólnego stołu z radnymi i zmieni tę kuriozalną sytuację, która ośmiesza nasze miasto na zewnątrz?
- Naprawdę nie potrzeba tu głębokich przemyśleń. Współpraca będzie układała się jedynie w sytuacji, gdy burmistrz będzie dostępny dla mieszkańców, będzie obecny na posiedzeniach komisji i sesjach. Kluczowa będzie współpraca między stronami. Wspólnie ustalone inwestycje będą realizowane, a nie przesuwane w czasie. Uważam, że wszyscy kierownicy podległych jednostek również powinni być dostępni dla radnych. Czyli będzie inaczej niż w ostatnich latach. Będzie normalnie. Jeżeli zostanę burmistrzem, to na pewno, wraz z moim zastępcą i panią skarbnik zasiądziemy przy wspólnym stole, nawet jeżeli większość radnych będzie podejmowała decyzje odmienne od naszych oczekiwań.
Jednym z gorących tematów wśród mieszkańców jest sprawa planu zagospodarowania przestrzennego w rejonie ul. Chojnickiej. Chodzi o spory obszar. Jaka ma Pan koncepcję jego zagospodarowania?
- Koncepcja jest znana mieszkańcom tego rejonu od kilku lat. Zresztą wspólnie z nimi wypracowana. Mimo to, wersje planów, jakie radni otrzymali do uchwalenia w tej kadencji, znacząco się różniły od ustalonych rozwiązań. Stąd ten plan do dziś nie wszedł w życie. Jeśli zostanę burmistrzem, zaproponuję radnym wersję uzgodnioną z mieszkańcami, tj. obszar podzielony na trzy strefy: pod zabudowę jednorodzinną od strony już istniejących posesji oraz wielorodzinną od strony cmentarza, przedzielonych strefą buforową z dużą ilością zieleni. Czy jest w tym coś niestandardowego? Dla mnie to jest zdrowe podejście do niezdrowej sytuacji.
Jakie są Pańskie najważniejsze zamierzenia inwestycyjne?
- Jest ich naprawdę sporo, ale realnie patrząc pod kątem finansów jakimi dysponujemy na całą kadencję, zadania majątkowe są do wykonania w pełni, od zadań mniejszych na poszczególnych osiedlach po inwestycje skierowane do wszystkich mieszkańców. Ostateczny plan zadań zaproponuję do uzgodnienia z radnymi. To podstawowa kwestia dla mnie, by porozumieć się w fundamentalnych sprawach jak: poprawa jakości powietrza, dodatkowa trasa dojazdowa do centrum z osiedla za rzeką, budowa amfiteatru, rozbudowa obiektów sportowych, powstanie ścieżki rowerowej do Blękwitu, remont budynku dworca kolejowego.
Od razu nasuwa się pytanie o źródła finansowania.
- Nasz program nie jest odklejony od rzeczywistości, a jest skrojony na miarę potrzeb złotowianek i złotowian. Jak wspomniałem nasz budżet udźwignie ciężar, ale to nie oznacza, że nie będę zabiegał o zewnętrze źródła finansowania realizowanych w Złotowie inwestycji. Przeciwnie – jeszcze w marcu są planowane nabory na środki w wielu obszarach z Krajowego Planu Odbudowy. Środków jest bardzo dużo, a czasu niewiele. Zatem od samego początku będzie dużo pracy do wykonania. Nie bez znaczenia pozostają możliwe do pozyskania dla Złotowa fundusze szwajcarskie, mające na celu podniesienie jakości życia mieszkańców średnich miast.
Jaki jest Pański stosunek do hasła „Złotów – Wielkopolskie Zdroje”? Czy wypada się posługiwać takim hasłem w sytuacji, gdy w sezonie grzewczym najbezpieczniej jest nie wychodzić z domu i nie otwierać okien?
- Naprawdę dużo mamy do zrobienia w dziedzinie ochrony środowiska. Więc używanie dziś terminu zdrojów jest nadużyciem. Wizerunkowo w promocji miasta brzmi to świetnie, ale nie będę dziś oszukiwał potencjalnego turysty, który zachęcony wizją uzdrowiska nie będzie miał gdzie spać, co zobaczyć, wdychając fatalnej jakości powietrze. Wizja zdrojów jest głoszona od blisko dziewięciu lat, a turystów nikt tu nie widział, poza jednostkowymi przypadkami. Dziś mamy zakorkowane miasto, skromną ofertę noclegową i gastronomiczną. Kąpieliska często są nieczynne, a pole namiotowe buduje się przy boisku piłkarskim. Nie dba się o mieszkańców, a dba się o swój wizerunek na zewnątrz. Chciałbym odwrócić tę kolejność.
Na nasz redakcyjny adres mailowy wpływa mnóstwo zaproszeń z wszystkich gmin, za wyjątkiem miasta Złotowa. Czy zamierza Pan odbudować współpracę miasta z mediami lokalnymi? Czy raczej stawia Pan na kontynuację informowania mieszkańców poprzez własną stronę internetową i własne media społecznościowe urzędu miasta i placówek podległych?
- Oczywiście miasto musi posiadać podstawowe dziś kanały informacyjne jak strona internetowa i konto profilowe w mediach społecznościowych. To nieodzowny element polityki informacyjnej samorządu w dzisiejszych czasach. Ale uważam, że współpraca z mediami lokalnymi to podstawa funkcjonowania samorządu. Przede wszystkim źle wygląda sytuacja, gdy w prasie lokalnej czy lokalnych portalach informacyjnych dziennikarz do momentu wydania materiału prasowego nie otrzymuje z magistratu odpowiedzi na zadane pytania. Tu powinna zajść duża zmiana. Dziennikarze mają prawo pytać, mieszkańcy mają prawo wiedzieć, magistrat ma obowiązek być transparentny i odpowiadać na pytania. My jako samorządowcy podlegamy krytyce społecznej i nie możemy lokalnym mediom utrudniać pracy związanej z kontrolą naszej działalności.
Radny Koronkiewicz wnioskował o sprawdzenie delegacji burmistrza Adama Pulita. Odpowiedzi ze strony burmistrza nie zadowoliły wnioskodawcy i dużej części opinii społecznej. Czy jest szansa, aby wyjaśnić tę sprawę do końca?
- Sam fakt, że musimy się zajmować takimi sprawami budzi u mnie zażenowanie. Rada Miejska czeka na konkretne wyjaśnienia w tej sprawie. Pojawiło się dużo wątpliwości co do zasadności wypłaconych delegacji. Sprawa zostanie wyjaśniona do końca. Środki budżetowe to środki każdego z nas, a złotowianie to gospodarni mieszkańcy Krajny.
(amb)
Napisz komentarz
Komentarze