Kłopot pojawił się od 1945 roku. Nie było cara, był za to sekretarz na tronie w Moskwie, który przez kilkadziesiąt lat zarządzał ziemiami nad Wisłą. Była też powszechna kolaboracja i totalne „ześwinienie” znacznej części naszego społeczeństwa. Inwentarz IPN zawiera tysiące dowodów na poparcie tej tezy. Sowiecka okupacja przyniosła coś jeszcze. Wytworzyła bowiem analfabetów historycznych. Dlatego wciąż lewicowe totalitaryzmy: komunizm i narodowy-socjalizm nie traktuje się jako tożsame ideologicznie, choć oba systemy miały wspólny korzeń w marksizmie.
Z przerażeniem i obrzydzeniem przeczytałem skan „felietoniku” pewnego człowieka, którego konstrukcja psychiczna widać jest tak słaba, że od lat nie potrafi otwarcie stanąć do debaty publicznej. Ów jegomość, zapewne w swoich bamboszkach i okryty ciepłym kocykiem, wystukał ostatnio na klawiaturze, że w Polsce rodzi się faszyzm. Mniej zorientowanym Czytelnikom wyjaśniam, że tego rodzaju głupota nie powstała pod wpływem sfermentowanego kompociku z truskawek i zapadnięcia w letarg podczas oglądania relacji TVN z Marszu Niepodległości. Ten facet napisał słowa o faszyzmie w Polsce z pełną świadomością.
Nie jest żadnym odkryciem, że niemiecka polityka historyczna ma swoje głęboko ukryte cele. Filmy typu „Nasze Matki, Nasi Ojcowie” i inne kłamliwe instrumenty (np. sformułowania „polskie obozy koncentracyjne”) mają bowiem „wyprać” Niemców z odpowiedzialności za nazizm i Hitlera. W tle jak zawsze pieniądze. Niemcy są nam winni ogromne reparacje wojenne. W tym kontekście można zrozumieć strategię ziomali Himmlera. Nie chcą płacić, tak samo jak nie chce rzucić groszem w stronę pewnej gazetki złotowski samorząd. Kwestią do rozstrzygnięcia pozostaje zatem rola „pożytecznych idiotów” (za wcześnie użyć mocniejszego słowa), którzy mieszkają nad Wisłą i wpisują się w niemiecki przekaz historyczny.
Mark Twain mówił „Nigdy nie dyskutuj z idiotą - najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem”. Bardzo mądre słowa. Dlatego nie zamierzam przekonywać autora felietoniku, że oznak faszyzmu w Polsce nie ma, a dwoma czy trzema „hajlującymi” głupkami nie trzeba się przejmować. On i tak wie swoje, i swoje napisze. Pozostaje jedynie czekać na kolejne głupoty. Może nawet apogeum w stylu „polskie obozy dla Niemców”. Jeden wszak był w Złotowie. Prowadzili sowieci, ale...
W tym miejscu pozostawmy złotowskiego „łowcę nazistów” w spokoju. Pragnę bowiem zwrócić Państwa uwagę na pewien mechanizm.Obecnie "Postępowi Europejczycy" (różnego rodzaju lewactwo) nieudolnie kreują się na patriotów, wyjmując z szafy ukrywane przez lata biało-czerwone sztandary. W ślad za liderami wymienionych formacji podążają także ich zwolennicy. Nieprzypadkowo na protestach "obrońców demokracji" w terenie pojawiają się symbole Polski Walczącej oraz śpiewane są niektóre pieśni Jacka Kaczmarskiego. Akcentuję słowo "niektóre", bo część słów Wielkiego Barda nie przeszłaby przez usta dawnym sbekom i komuchom.
"Postępowi Europejczycy" próbują przejmować także niektóre święta narodowe. Przykładem 1 sierpnia – rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Na naszym złotowskim podwórku również jest to zauważalne. Przykładem "Kobieta w czerni”, której zawdzięczam sprawę karną i grzywnę (działo się to w okresie rządów antyfaszystowskiej koalicji PO-PSL) za to tylko, że sprzeciwiłem się zapraszaniu za publiczne pieniądze piewcy totalitarnego systemu (który pochłonął miliony Ofiar). W tym roku "Kobieta w czerni” zapraszała mieszkańców Złotowa na obchody Powstania Warszawskiego. Interesujące, że nieco wcześniej, "Kobieta w czerni” (znana obrończyni macicy) protestowała wspólnie ze znanymi złotowskimi komuchami (absolwentami Wieczorowego Uniwersytetu Marksizmu-Leninizmu) przed budynkiem sądu!
Na szczęście "Postępowym Europejczycy" mają jeden wielki problem. Są nim ideowi ludzie o prawicowych wartościach. Mowa chociażby o dziewczynach i chłopakach z okręgu pilskiego Młodzieży Wszechpolskiej, którzy od lat dbają o nagrobki Powstańców, pomagają samotnym matkom, wysyłają paczki Polakom na Kresach Utraconych itp. W zderzeniu z nimi wychodzi sztuczność „Nowopatriotów”. Dlatego m.in. swoją frustrację wyładowują poprzez uderzenie w Marsz Niepodległości i wydarzenia o podobnych charakterze.
Niewątpliwie trwa walka o rząd (głównie młodych) dusz. Jakim zakończy się rezultatem? Wszystko zależy od ludzi, którzy dziś dumnie noszą patriotyczne symbole i wołają „My chcemy Boga!”. Antidotum na manipulacje jest także historia. Jeśli będą po nią sięgać, studiować postawy i życiorysy różnych osób (również ich korzenie), to jestem spokojny. Cynicy grający na patriotycznych strunach (w Warszawie, Pile, Złotowie i innych miejscowościach) nie mają żadnych szans. Polska wróci!. Na koniec radzę "lokalnym łowcom nazistów" obserwację lewicowych manifestacji (także tych z dodatkiem "czarny" w nazwie). Tam faszystowskich treści jest pod dostatkiem. Jak to mówią myśliwi, pewny strzał!
Piotr Tomasz
dziennikarz, felietonista, emigrant
Napisz komentarz
Komentarze