Ale jaki cel przyświeca niektórym naszym pomagaczom? Na jakie siano chcą nas zaciągnąć? Bo często nie o pomaganie tu chodzi, ale o to, aby się na przykład wypromować, zrobić jakiś interes. Ci którzy pomagają naprawdę, robią to cicho, skromnie i bez zadęcia jak Caritas. Znam wielu takich ludzi, którzy robią na swoją skalę więcej niż różne fundacje itp., które owszem pomagają, ale mają też inne cele i chcą się ogrzać w blasku potrzebujących. Takim sztandarowym dla mnie przykładem jest fundacja znanej stacji telewizyjnej, która żadnych standardów rzetelności dziennikarskiej nie trzyma, a jej fundacja to taka przykrywka mająca poprawić nadszarpniętą reputację dziennikarską tej telewizji. Przy okazji nikt nie przeczy, że pomaga. Owszem robi to. Tego ogrzania się w blasku świątecznej pomocy próbują też politycy, ustawiając się do fotek z koszami żywności w marketach. Tymczasem ludziom nie jest potrzebne dawanie, im jest potrzebna inna pomoc. Trzeba im często po prostu godnej płacy za swoją pracę i to wszystko, a nie litości. Znam starszych ludzi, którzy z maleńkiej renty dają proporcjonalnie więcej, niż ci którzy dają tysiące, gdyż nawet nie odczują tego że dali. Sprawdza tu się biblijna przypowieść o wdowim groszu z Ewangelii św. Łukasza: ,,Gdy stali w świątyni, Jezus zwrócił uwagę na bogatych ludzi wrzucających pieniądze do skarbony świątynnej. Zauważył też pewną biedną wdowę, która wrzuciła tylko dwie małe monety. – Posłuchajcie! – rzekł Jezus. – Ta biedna wdowa dała więcej niż wszyscy bogacze razem wzięci! Oni bowiem wrzucili tylko część tego, co mieli w nadmiarze, ona zaś oddała wszystko, co miała na życie.”
www.wieslawfidurski.pl
Napisz komentarz
Komentarze