Szczególnie pragnę pochwalić tych z prawej strony, że nie naśladowali lewackich wybryków, które miały miejsce po 10 kwietnia 2010. Przypominam, że wówczas skandowano: „Zimny Lech” i inne obraźliwe hasła, sikano do zniczy i na symbole religijne, zakłócano ceremonie pogrzebowe i uroczystości upamiętniające smoleńskie Ofiary. Przypominam również, że temu wszystkiemu wtórowali celebryci, którzy dziś, i to w pierwszym szeregu, nawołują do walki z nienawiścią. Przypominam też, że ten łańcuszek uzupełniały „liberalne” media, które podsycały wówczas atmosferę.
Niemal dekadę od katastrofy nad Smoleńskiem, wydarzyła się kolejna tragedia. Tym razem kamery były włączone. Wszystko zostało zarejestrowane. Szaleniec wszedł na scenę i ciężko ranił Prezydenta Gdańska. Później dokazywał przez kilkadziesiąt sekund. Wreszcie został obezwładniony przez ochroniarzy. Na szczęście jego celem nie byli inni uczestnicy WOŚP. Warto zauważyć, że miał wystarczająco dużo czasu i możliwości do przeprowadzenia kolejnego mordu. Finał WOŚP w Gdańsku nie został bowiem zgłoszony jako impreza masowa. Tym samym organizator uniknął obowiązku zatrudnienia dodatkowej liczby ochroniarzy (co wiąże się z kosztami). Lukę starali się wypełnić policjanci, których dodatkowe siły pojawiły się podczas finału WOŚP w Gdańsku. Nie mogli jednak zapobiec tragedii.
Jerzy Owsiak zawsze powtarza, że „Orkiestra będzie grała do końca świata i jeden dzień dłużej”. Coś prawdziwego jest w tych słowach, bo mimo tragedii... Orkiestra nie przerwała trwającego w Polsce koncertu. Ludzie bawili się dalej. The show must go on – jak śpiewał Queen. W cieniu tego wszystkiego Prezydent Gdańska walczył o życie. Niestety, mimo modlitw wznoszonych w kościołach i tysiącach domów, mimo milionów pięknych gestów, szaleniec, który nie działał z politycznych powodów, osiągnął swój cel. Prezydent Adamowicz zmarł. Za jego duszę i duchowe wsparcie dla rodziny modlono się w całej Polsce, także na Jasnej Górze podczas Apelu. Na naszym lokalnym podwórku (m.in. dzięki panu burmistrzowi Adamowi Pulitowi, środowiskom feministycznym i kodowskim) mieszkańcy powiatu mieli możliwość oddania hołdu prezydentowi Adamowiczowi pod jednym ze złotowskich drzew (koło pływalni Laguna), wysłuchując piosenek i paląc znicze. Wkrótce odbędzie się kolejna akcja tego typu w Okonku, na którą organizatorzy proszą o zabranie baloników, zimnych ogni i zniczy. W tej miejscowości trwa również najdłuższa w Polsce żałoba narodowa.
Śmierć prezydenta Adamowicza stała się także początkiem kolejnej kampanii przeciw nienawiści. To dobrze. Popieram cel akcji. Podpowiadam nawet w jaki sposób ją przeprowadzić. Niech jej najgorliwsi orędownicy zakupią lustra i przed nimi staną. Co będą widzieć? Zobaczą człowieka, który donosił na drugiego, bo ten w stanie wojennym demonstracyjnie nosił znaczek Solidarności na ulicach Okonka. Zobaczą złotowskiego filantropa który nawoływał do lania patriotów, że „aż d... pękłaby w poprzek”. Zobaczą mieszkańca Jastrowia – powiatowy autorytet moralny, który zamieścił nekrolog żyjącego działacza prawicy w lokalnej prasie, w prasie która teraz mobilizuje społeczeństwo do walki z nienawiścią. Zobaczą miłośnika konstytucji, który donosił na starszego człowieka, bo ten nie chciał maszerować w pochodzie z okazji 1 maja. Zobaczą człowieka gumę z Krajenki (bo tak łatwo przystosowuje się do zmieniającej koniunktury politycznej), który krótko po opuszczeniu murów kościoła, chwycił za telefon i zakablował swojego brata w wierze – uczestnika tego samego nabożeństwa. Mógłbym tak długo. Tylko po co? Przecież wszystko pozostanie po staremu. Nie mam złudzeń, że orkiestra nienawiści będzie grać do końca świata, a może nawet dzień dłużej. Pewnie ubierze się tylko w płaszczyk poprawności politycznej, bo europejskie salony tego wymagają.
Na koniec przypominam, że nie był to jedyny atak nożownika w ubiegłym tygodniu. Tragedia wydarzyła się również w niemieckim Bad Kreuznach. W miejscowym szpitalu nożem została zaatakowana ciężarna Polka. Obrażenie były tak poważne, że jej nienarodzone dziecko zmarło. Sprawcą był Afgańczyk. Był to atak szaleńca. Tak samo jak w Gdańsku!
Piotr Tomasz
emigrant, dziennikarz
ps. Jerzy Owsiak podał się do dymisji. Wyrazy głębokiego szacunku za ten krok. To honorowe postępowanie. Siły w zachowaniu konsekwencji. Mam nadzieję, że nowy szef Orkiestry będzie bardziej ostrożny w wypowiadaniu pewnych słów lub promowaniu pewnych niebezpiecznych zachowań. Przypominam (za tvp info), że np. w tym roku wicemarszałek województwa lubuskiego Łukasz Porycki z Polskiego Stronnictwa Ludowego podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Zielonej Górze za kwotę 3,3 tys. zł wylicytował „podpalenie radnego”. Czy to nie jest przypadkiem forma nawoływania do nienawiści? Osądźcie Państwo sami.
Napisz komentarz
Komentarze