Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama dotacje unijne dla firm
Reklama
Reklama

Bez przebaczenia

Podziel się
Oceń

Dawno temu dziewczynka z Zakrzewa o imieniu Magda pasła gęsi niedaleko miejsca, które mieszkańcy nazywali Młynkiem. Był wieczór. Gęsiarka zbierała się właśnie do domu, gdy nagle, jakby spod ziemi, pojawił się przed nią staruszek o łagodnym obliczu i pełnym smutku głosie.

- Jestem młynarzem, który pokutuje w podziemiach za bezbożny swój żywot. Słuszna kara mnie spotkała i znoszę ją z pokorą, ale istnieje nadzieja, aby mnie i moją czeladź uwolnić z katuszy - zwrócił się z prośbą do dziewczynki. - Niech twój ojciec wybłaga u księdza, aby odprawił mszę świętą w miejscu, gdzie przed laty stał mój młyn. I, co najważniejsze, niech niczego nie zabraknie, gdy spełniać będzie święty obrządek. 

To rzekłszy, starzec zniknął tak nagle, jak się pojawił, a wystraszona gęsiorka pobiegła do domu i opowiedziała wszystko rodzicom.

Opowieść o młynarzu i jego rozpustnym życiu oraz o jego kompanach, których - z woli Pana Boga - za ich grzechy pochłonęła ziemia, powszechnie znana była w okolicy. A przecież od owego wydarzenia minęło lat sto albo i więcej. Ojciec uwierzył więc w opowieść Magdy i już następnego dnia z rana pobiegł do księdza proboszcza z Zakrzewa, by prośbę starca przedstawić.

Kapłan był człowiekiem miłosiernym, o ludzkich słabościach wiedział niemal wszystko i przywykł je wybaczać. Dożył sędziwego wieku, miał gołębie serce i choć znał historię młynarza, zadecydował, że należy mu pomóc. Wsparła go w tym rada parafialna, uznając, że młynarz dość się wycierpiał i czas ulżyć jego udrękom. Miłosierni bowiem byli w tamtych czasach zakrzewianie.

Właśnie przypadały dni krzyżowe, kiedy - według ówczesnych obyczajów - ludzie wyruszali w procesji na pola, by przed krzyżem lub kaplicą błagać o bogate żniwa i obfity plon. Więc już następnego dnia o świcie przed kościołem zebrali się zakrzewianie ciekawi, co wydarzy się podczas zapowiadanej mszy. Ruszyła procesja i wśród pobożnych pieśni posuwała się powolni za wieś, ku polom. Tuż opodal wzgórza, gdzie kiedyś stał młyn, zbudowano ołtarz.

Po zmówieniu wstępnych pacierzy - ku zdumieniu zebranych - otworzyła się z jękiem ziemia, a z niej począł wyłaniać się młyn. W jego drzwiach stał młynarz, wznosząc ręce ku górze. W geście tym zawarte było cierpienie, błaganie o pomoc i prośba o przebaczenie. Ludzie, przestraszeni niecodziennym widokiem, modlili się tym żarliwiej. 

Nadszedł czas ofiarowania, któremu zwyczajowo towarzyszył dźwięk dzwonków. Ministranci, którzy zwykle nimi potrząsali, spoglądali na siebie z konfuzją. Okazało się, że zapomnieli zabrać je z kościoła. Zaległa więc cisza, którą po chwili przerwał odgłos zapadającej się ziemi. Młyn osunął się w głąb wzgórza.  

Następnego dnia rano zakrzewianie wyruszyli powtórnie z procesją do Młynka w nadziei, że tym razem uda się wybawić wszystkich, którzy razem z młynarzem pokutują za swe grzechy. Ledwie kapłan zaczął mszę, otworzyła się ziemia, a z jej czeluści dźwigała się z wolna zagroda młynarza. Podczas ofiarowania okazało się, że tym razem zapomniano ampułek z wodą i winem, wobec czego kapłan nie mógł dokończyć mszy świętej. Młyn znów zniknął w otchłani, a ziemia długo jeszcze trzęsła się w posadach. 

W trzecim dniu krzyżowym udali się ludzie po raz ostatni do Młynka, by wreszcie wybawić młynarza i jego czeladź. Podczas mszy świętej cały młyn ponownie uniósł się w górę. Widać nawet było młynarza, stojącego w oknie zagrody, wodzącego w śmiertelnej trwodze smutnym spojrzeniem po ludziach, od których dopraszał się miłosierdzia. I tym razem się nie powiodło. Tym razem kościelny zapomniał nożyczek, którymi ucinano świecom knoty, by się paliły na wietrze. 

Pogasły wszystkie świece, otworzyła się ziemia i pochłonęła na zawsze młynarza z kompanami i cała chudobą. Pobożni zakrzewianie zrozumieli, że Bóg nie chce przyjąć ofiary świętej. Z trwogą wracali ludzie do chat i więcej nie poszli na wzgórze, skrywające w swym wnętrzu młyn, bo nie chcieli się sprzeciwiać wyrokom wieczności.

- Z rozkazu Bożego musi młynarz pokutować w ziemi aż do sądnego dnia - wyjaśnił kapłan podczas niedzielnej mszy mieszkańcom Zakrzewa. - Nie ma przebaczenia dla młynarza, tak straszne były jego grzechy. To właśnie chciał Pan nam powiedzieć, trzykrotnie nie przyjmując ofiary podczas dni krzyżowych. 

Tekst: Zbigniew Noska

Rysunek: Krystyna Noska

 

Legenda pochodzi z książki „Legendy Krajny Złotowskiej” wydanej przez Muzeum Ziemi Złotowskiej. Źródło: Piotr Jasiek „Przy kominku” (1936)

 

 


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: MikiTreść komentarza: Tylko Karol Nawrocki !!!Data dodania komentarza: 19.04.2025, 19:00Źródło komentarza: Sławomir Mentzen odwiedził Złotów – spotkanie z mieszkańcami w ramach kampanii prezydenckiejAutor komentarza: MikiTreść komentarza: Lets go Sparta Lets go !!!Data dodania komentarza: 19.04.2025, 18:56Źródło komentarza: Zwycięstwo Hydropex Sparta ZłotówAutor komentarza: ŁowcaBredniTreść komentarza: Byłem, zobaczyłem, po słuchałem, i potwierdziłem swoje zdanie na temat kandydata Mentzen'a i jego zwolenników. Bez zmian. Baz jakiejkolwiek refleksji i zastanowienia się nad swoim głosem wrzuconym do urny. Trudno. Na każdym "jego" wiecu: ten sam tekst (i to słowo w słowo), selfie z wielbicielami (dla własnej i ich przyjemności), no i ucieczka przed trudnymi pytaniami. "Jego" wywiady (jedyne) tylko w zaprzyjaźnionych TV? Przypomina poprzednią władzę i "ich" wywiady w TVPiS. Gwarantuje, że nikt nie zada niewygodnego pytania. Ale Mentzen i tak pierd... takie brednie, że przychodzi tylko jedna myśl - co mają zwolennicy w głowie, że tak bezrefleksyjnie "to" łykają? Sami sobie odpowiedzcie.Data dodania komentarza: 17.04.2025, 07:55Źródło komentarza: Sławomir Mentzen odwiedził Złotów – spotkanie z mieszkańcami w ramach kampanii prezydenckiejAutor komentarza: PilnujTreść komentarza: E, w Złotowie to już teraz sami chadziaje, autochton to był rozumny człowiekData dodania komentarza: 16.04.2025, 23:45Źródło komentarza: Sławomir Mentzen odwiedził Złotów – spotkanie z mieszkańcami w ramach kampanii prezydenckiejAutor komentarza: KorwinTreść komentarza: A hulajnoga gdzie??? Mem-cen , patologia jak za Atlantykiem .Data dodania komentarza: 16.04.2025, 22:14Źródło komentarza: Sławomir Mentzen odwiedził Złotów – spotkanie z mieszkańcami w ramach kampanii prezydenckiejAutor komentarza: KorwinTreść komentarza: A miał bakłażan hulajnogę aby w razie czego spier…. He he . Już taki podobny egzemplarz został prezydentem za oceanem i efekty niedługo odczują wszyscy… Mem-cen ;)))Data dodania komentarza: 16.04.2025, 22:12Źródło komentarza: Sławomir Mentzen odwiedził Złotów – spotkanie z mieszkańcami w ramach kampanii prezydenckiej
Aktualności
Reklama
Reklama