Dawno temu, kiedy Rzeczypospolita Obojga Narodów toczyła zacięte boje z Turczynami, żyła niedaleko Krajenki dziewczynka o imieniu Agnieszka. Los nie poskąpił jej nieszczęść. Ojciec Agnieszki, właściciel niewielkiego folwarku, poszedł z królem Janem III Sobieskim na wojenną wyprawę pod Wiedeń i już nie wrócił. Matka, kobieta schorowana i niezaradna, nie radziła sobie z gospodarskimi obowiązkami, doprowadzając majątek do ruiny. Niebawem zmarła, osierocając dwunastoletnią córkę.
Podczas pogrzebu krewni i sąsiedzi uradzili, by Agnieszkę oddać na wychowanie do bogatego stryja, mieszkającego na zamku w Krajence. Ten chętnie podjął się tego obowiązku, ale nie z litości nad sierotą, lecz by uczynić z niej tanią służącą. Zamiast miłości biedna dziewczyna zaznała w domu swego stryja upokorzeń. Zamiast beztroskiej zabawy czekała na nią ciężka praca od świtu do nocy.
Tak minęło kilka lat. Z zabiedzonej i zastraszonej dziewczynki wyrosła piękna panna, której urodę podziwiali mieszkańcy krajeńskiego zamku i okolicznych miejscowości. Adoratorów więc Agnieszce nie brakowało, ale do jej serca trafił tylko jeden z nich - młody i urodziwy, ale równie biedny jak ona sokolnik Emil z nieodległego od zamku przysiółka. Młodzi zakochali się w sobie, a choć oboje biedni, snuli małżeńskie plany pełne nadziei na wspólne szczęśliwe życie. Stało się jednak inaczej.
Okrutny, a do tego bardzo skąpy stryj postanowił zarobić na urodzie swojej bratanicy i wydać ją za mąż za równie starego jak on i wyjątkowo szpetnego, ale bardzo bogatego sąsiada – właściciela kilku okolicznych wsi. O matrymonialnych planach Agnieszki i Emila nie chciał słyszeć, tym bardziej że wziął już był od obleśnego starucha sutą zaliczkę w brzęczącej złotej monecie.
Zakochana dziewczyna, choć z natury posłuszna, tym razem oparła się woli stryja, psując jego finansowe plany. Spotkała ją za to niezasłużona kara. Stryj, chcąc złamać jej upór, kazał zamknąć dziewczynę w wieży krajeńskiego zamku. - Będziesz siedziała tam dopóty, dopóki nie spełnisz mej woli. Byś nabrała rozumu, codziennie otrzymasz o połowę mniejszy posiłek – oznajmił jej w gniewie.
Mijały dni, tygodnie. Emil próbował odzyskać ukochaną, ale wszelkie próby kończyły się niepowodzeniem. Wieża była zbyt wysoka, mury gładkie, a kraty w oknie tak mocne, że żadna siła ludzka nie mogła ich pokonać. Aby pomóc ukochanej znosić trudy uwięzienia, młody sokolnik przychodził nocą pod wieżę i śpiewał jej miłosne pieśni, a ona słuchała ich z radością, choć sił miała coraz mniej.
Rozwścieczony uporem dziewczyny i stałością uczuć jej ukochanego, okrutny stryj nakazał urządzić zasadzkę na młodziana. Długo Emilowi udawało się wymykać z zastawianych pułapek, ale pewnej nocy szczęście go opuściło. Wpadł w ręce pachołków stryja, którzy po krótkiej walce zabili młodzieńca.
Nazajutrz stryj z nieukrywaną satysfakcją powiadomił Agnieszkę, że jej ukochany nie żyje. Liczył na to, że w ten sposób złamie jej upór. Ale stało się inaczej. Agnieszka nie wyobrażała sobie życia bez Emila i nie widząc szansy na ziszczenie swych marzeń tu na ziemskim padole, w rozpaczliwym geście przecisnęła się przez kratę w oknie i rzuciła się z wieży. Umarła w tym samym miejscu, w którym poległ jej ukochany.
Tragedia Agnieszki i Emila wstrząsnęła okolicą. Oburzeni sąsiedzi odwrócili się od starego sknery. Słudzy także porzucili swego pana, znajdując zatrudnienie po sąsiedzkich dworach. Starzec umierał w samotności i powoli, a gdy odszedł z tego świata, pies z kulawą nogą nie przybył na jego pogrzeb.
Zamek podupadł, nikt bowiem nie chciał w nim zamieszkać, bo - jak powiadali ludzie - ciąży nad nim klątwa. Inni natomiast widzieli, jak w każdą rocznicę śmierci Agnieszki na murach zamkowej wieży ukazywała się postać białego ducha młodej, zawodzącej z rozpaczy dziewczyny, a towarzyszył jej bitewny zgiełk i przeraźliwy krzyk mordowanego kochanka.
Tekst: Zbigniew Noska
Rysunek: Krystyna Noska
Legenda pochodzi z książki „Legendy Krajny Złotowskiej” (2022) wydanej przez Muzeum Ziemi Złotowskiej. Źródło: Henryk M. Brodziak „Dawno, bardzo dawno temu” (2006)
Napisz komentarz
Komentarze