Sprawa niewłaściwie przyciętych drzew ciągnie się już niemal dwa lata. Spółdzielnia wynajęła firmę z Międzybłocia do prac pielęgnacyjnych obejmujących m.in. drzewa przy ul. Norwida. Jak się okazało, pracownicy firmy byli nadgorliwi i przycięli więcej niż dopuszczalne przepisami 30% koron drzew. Takie przekroczenie zostało stwierdzone w przypadku 33 drzew. W efekcie burmistrz Złotowa nałożył na spółdzielnię bardzo dotkliwą karę w wysokości 465 tys. zł. Zarząd spółdzielni odwołał się od tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, argumentując, że wina leży po stronie firmy, która mimo poinstruowania o dopuszczalnym poziomie przycinki, do tych instrukcji się nie zastosowała.
Zgodnie z przepisami Ustawy o ochronie przyrody prace wykonywane w obrębie korzeni, pnia lub korony drzewa lub w obrębie korzeni lub pędów krzewu, przeprowadza się w sposób najmniej szkodzący drzewom lub krzewom, a prace w obrębie korony drzewa nie mogą prowadzić do usunięcia gałęzi w wymiarze przekraczającym 30% korony, która rozwinęła się w całym okresie rozwoju drzewa.
W celu dokładnej oceny ilości usuniętych gałęzi powołano biegłego dendrologa, który oszacował stan i poziom przycięcia każdego drzewa. Według opinii biegłego usunięto gałęzie w wymiarze przekraczającym 50% korony, która rozwinęła się w całym okresie rozwoju drzewa. Pozostawiono pień i konary szkieletowe. Usunięte gałęzie nie były obumarłe lub nadłamane, ich usunięcie nie stanowiło utrzymania uformowanego kształtu korony drzewa ani nie wiązało się z wykonaniem specjalistycznego zabiegiem mającym na celu utrzymanie statyki drzewa.
Taka opinia dała burmistrzowi Złotowa możliwość nałożenia kary finansowej na SM „Piast”. Wysokość kary ustalono na kwotę ponad 317 tys. zł.
- To bardzo dobra decyzja, kara odpowiednia, mam nadzieję, że także odstraszająca innych drwali amatorów! Sprawa długo trwała i pewnie jeszcze potrwa, ale i tak należy się cieszyć, że takie postępowanie jest prowadzone. Zanim samodzielnie zabierzemy się do ogławiania drzew czy innych radykalnych działań, warto zasięgnąć porady fachowca z zakresu ogrodnictwa. W przeciwnym razie łatwo możemy bezpowrotnie zniszczyć zieleń na działce - mówi Artur Łazowy ze Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych EFFATA w Pile, który zajął się tą sprawą.
Z decyzją burmistrza Złotowa nie zgadzają się władze spółdzielni. Przewodniczący Rady Nadzorczej SM „Piast” Stanisław Wełniak nie szczędzi słów krytyki. Mówi wprost, że działania Adama Pulita to zwykły upór i zemsta. - Drzewa mają się bardzo dobrze, co przecież każdy widzi. Mieszkańcy bloków przy Norwida są zadowoleni, że zostały przycięte. Zaprasza się do sprawy jakiegoś pana z Piły, który zamiast podnosić larum, powinien się pofatygować do Złotowa i stwierdzić naocznie, jak pięknie wyglądają te drzewa. To, co wyprawia Pulit, to zwykły upór i chęć mszczenia się. Sprawa toczy się już dwa lata. To kolejny cios w spółdzielnię, bo wcześniej była sprawa rzekomo niewłaściwie segregowanych odpadów. Zamiast wspierać największą w mieście spółdzielnię, burmistrz rzuca nam kłody pod nogi. Powoływani są kolejni biegli, specjaliści, zlecane są kolejne ekspertyzy, ale ewidentnie widać, że nie mają żadnych racji. Jest to zemsta na spółdzielcach, na zwykłych mieszkańcach tego miasta za to, że coraz głośniej wytykają błędy i nieudolność burmistrza Pulita. Oczywiście spółdzielnia po raz kolejny będzie się od tej decyzji odwoływać. Przygotowujemy już w tej sprawie pismo.
(amb)
Napisz komentarz
Komentarze