Kilka tygodni temu o Złotowie zrobiło się głośno w ogólnopolskich mediach za sprawą tragicznej śmierci 36-latki z Jastrowia oraz wcześniejszych bulwersujących wydarzeń, do których dochodziło w szpitalu powiatowym. Pod placówką dwukrotnie ostatnio protestowali mieszkańcy obawiający się zamknięcia oddziału położniczego. Jeden ze swoich odcinków zrealizował w Złotowie program „Alarm” TVP1. Wszystko to sprawia, że placówka ma coraz gorszą opinię wśród mieszkańców. Jak się jednak okazuje, w kwestii wynagrodzeń dyrekcji szpitala powiatowego obowiązuje zasada „Im gorzej, tym lepiej”.
Pod koniec lipca na stronach BIP Starostwa Powiatowego w Złotowie zostały opublikowane oświadczenia majątkowe samorządowców i kierowników powiatowych placówek. Największą uwagę przyciąga oświadczenie złożone przez dyrektora Szpitala Powiatowego w Złotowie, Artura Bobruka.
W rubryce „Dochody osiągane z tytułu zatrudnienia” wykazał on za ubiegły rok kwotę ponad 467 tys. zł z zatrudnienia w złotowskim szpitalu oraz emeryturę w wysokości 81,9 tys. zł. Artur Bobruk jest też czynnym lekarzem ginekologiem.
W ramach indywidualnej praktyki lekarskiej prowadzonej we Wrocławiu osiągnął przychód w wysokości 50,8 tys. zł, dający po odjęciu kosztów dochód 44,8 tys. zł. Doktor Bobryk przyjmuje prywatnie we Wrocławiu w piątki, a wizytę można umówić telefonicznie lub mailowo np. poprzez portale Znany Lekarz czy Dobry Lekarz. Z tego typu portali można dowiedzieć się, że doktor Bobruk przyjmuje w dwóch lokalizacjach we Wrocławiu oraz jednej w Brzegu Dolnym. Na portalu Znany Lekarz jest ok. 50 opinii pacjentek na temat jego usług medycznych.
Ze względu na dużą odległość od swojego miejsca stałego zamieszkania, dyrektor Bobruk miał też do dyspozycji mieszkanie w Złotowie na dogodnych warunkach. Jest to lokal znajdujący się na terenie „rolniczaka”. Aktualnie jest remontowany wraz z całym obiektem. Zarobki zastępców dyrektora nie są znane, gdyż nie mają oni obowiązku składania oświadczeń majątkowych.
Organem prowadzącym szpital jest Powiat Złotowski. O komentarz do tej sprawy poprosiliśmy więc starostę Ryszarda Goławskiego: - Nie będę komentował tej sprawy. Przy podpisywaniu umowy zaproponowaliśmy warunki pracy i tego się trzymamy. A czy ktokolwiek sprawdził, ile zarabiają dyrektorzy innych szpitali? – odpowiada R. Goławski pytaniem na pytanie.
Bardziej rozmowni są przedstawiciele opozycji w samorządzie powiatowym. - Co do bajońskich kwot wynagrodzenia dyrektora szpitala, to już na samym początku byłem zbulwersowany tym, jakie warunki płacowe zaproponował starosta. Za co? Dyrektor nie pokazał jeszcze swojej pracy, a powiat już mu proponował krocie. Dodam, że pensja ta stale wzrasta. I są to podwyżki rzędu kilku tys. zł miesięcznie. To jest po prostu rozdawnictwo – mówi radny Daniel Sztych, były wicestarosta złotowski. I dodaje: - Kuriozum jest to, że w tym samym czasie, gdy dyrektor Bobruk bierze ogromne pieniądze, sam twierdzi, że brakuje mu środków w budżecie szpitala i że samorządy muszą sponsorować kupno karetek czy innego sprzętu medycznego. Dodatkowo dyrektor zatrudnia fachowców, którym także płaci niemałe pieniądze, bo sam nie jest w stanie podjąć żadnej decyzji. Oburzająca jest ilość afer w szpitalu, pijani lekarze, zgony pacjentów. Za wszystko powinien odpowiadać nie tylko personel szpitala, ale przede wszystkim jego dyrektor i starosta. Winnych szuka się w białym personelu, a nie wśród kadry zarządzającej.
Bardzo kontrowersyjną wydaje się też kwestia świadczenia pracy przez Artura Bobruka w tak odległych od siebie miejscach. Czy nie ma to wpływu na jakość zarządzania złotowskim szpitalem? - Dyrektor jednostki podległej starostwu, może świadczyć dodatkową pracę tylko za zgodą zarządu powiatu. Nie posiadam na ten moment wiedzy w tym zakresie. Na pewno trzeba to wszystko dokładnie sprawdzić – podsumowuje Daniel Sztych.
Agnieszka Mackojć - Barabasz
Napisz komentarz
Komentarze