W 2021 roku miasto Złotów zakwalifikowało się do II etapu konkursu „Rozwój Lokalny” z Funduszy Norweskich, otrzymując dofinansowanie do różnych zadań na kwotę ponad 20 mln zł. Jednak dziś wiadomo, że nie wszystko uda się zrealizować w zakładanych terminach. Radni rady miejskiej twierdzą wręcz, że niewiele uda się zrealizować i w związku z tym nad miastem wisi groźba zwrotu przyznanych pieniędzy.
Dyskusja w tej sprawie odbyła się podczas ostatniej sesji. Były burmistrz Stanisław Wełniak uważa, że jego następca „wysoko fruwa” i że powinien „zacząć się bać”, bo miastu grozi przymus zwrotu wydatkowanych już środków. - Panie Pulit, odnoszę wrażenie, że pan wysoko fruwa. Powinien pan mieć oczy szeroko otwarte i zabiegać o to, aby Złotowowi nie przyszło zwracać wydatkowanych do tej pory pieniędzy. Z tego co pan mówi wynika, że cały pański program i jego założenia nie zostaną zrealizowane. Warunkiem uzyskania środków finansowych jest chociażby to, że Złotów uzyska status uzdrowiska, albo przynajmniej, będzie miało jakiś teren o charakterze uzdrowiskowym. Przecież żadne tężnie, o których tak pan głośno mówił, w mieście nie powstaną w wymaganych terminach.
Borowina, torf i szampan
- Niech pan zejdzie na ziemię i robi to, co w ogóle można jeszcze zrobić – kontynuował Wełniak. - Przecież te stosy papierów, dokumentacji, którą pan produkuje, niczemu nie służą. Ja na pana miejscu bardzo bym się bał. I pan też o tym wie, że będziemy musieli wszystkie pieniądze zwrócić, ale pan o tym głośno nie mówi. Proponuje pan przerzucenie realizacji 80% zadań, jakie zostały zapisane w projekcie, do realizacji na 2024 rok. Przecież pan musi te wszystkie pozyskane pieniądze rozliczyć do końca 2023 roku. Jak pan chce tego dokonać? Mówi pan o odwiertach, o borowinie. To jest zwykły torf, który w Złotowie jest w kilku punktach i my o tym już dawno wiemy – mówił radny Stanisław Wełniak, twierdząc, że miasto najprawdopodobniej będzie musiało dokonać zwrotu pieniędzy wydatkowanych w ramach funduszy norweskich.
Burmistrz Adam Pulit jest jednak optymistą i chce wkrótce pić szampana: - Zgadzam się z radnym Wełniakiem, ten projekt wymaga wyobraźni i odwagi. Oczywiście, że ryzykujemy, ale potem będziemy pić szampana – stwierdził Adam Pulit, zarzucając radnemu Wełniakowi, że to on jest najsłabszym ogniwem całego przedsięwzięcia, bo chciał m.in. wycofać z projektu budowę pola kampingowego. - Panie Wełniak, to pan jest najsłabszym ogniwem. Twierdzi pan, że miasto ma już pole namiotowe, pole kampingowe przy ul. Wioślarskiej. A gdzie tam są miejsca na kampery? A gdzie są miejsca ściekowe, gdzie jest prąd dla tych ludzi? To pan przeszkadza w realizacji zadań, to pan dekonstruuje ten 20-milionowy wniosek, bo chce pan wycofania z budżetu realizacji jednego z jego kluczowych elementów – mówił oburzony burmistrz Pulit.
Przy okazji burmistrz Złotowa wyjaśnił, że do tej pory udało się ustalić, iż Złotów nie posiada złóż wód geotermalnych nadających się do eksploatacji, jak wcześniej przypuszczano. Samorząd natomiast chce skupić się na tężniach z wodą solankową. Burmistrz wyjaśnił także, że miasto jest w trakcie odkrywania złóż borowinowych - Temat ten bada firma, która stwierdziła występowanie w mieście borowin w dwóch miejscach. Najbardziej obiecująca jest ul. Ogrodowa. Dowiemy się, jak ją wydobywać, jaki jest jej zasięg zalegania. Zostaną wykonane odwierty. Cała operacja ma zostać zakończona do 21 marca 2024 roku. Operat trafi do mnie, a w nim będzie zawarta informacja o tym, że mamy borowinę, to, że mamy potencjał na wodę solankową oraz to, że mamy właściwości lecznicze klimatu. Wtedy minister będzie mógł nadać lub nie miastu status uzdrowiska – wyjaśnił burmistrz.
Jest szansa na status uzdrowiska?
Radny Wełniak odpowiedział, że w niczym nikomu nie przeszkadza, ale wypowiada swoje uzasadnione obawy. – Do końca roku budżetowego mamy 7 miesięcy. Głównym zadaniem było stworzenie w mieście uzdrowiska. Przecież wszyscy wiemy, że nie ma na to żadnych szans. Zresztą przez 3 lata nic się w tym temacie nie stało, żadne z pańskich zadań nie zostało zrealizowane – mówił Stanisław Wełniak.
Burmistrz Adam Pulit wyjaśniał skąd wzięły się opóźnienia w realizacji zadań. - Poza Złotowem z funduszy norweskich korzysta 25 miast. Wszyscy mają pewne trudności. Rozpoczęliśmy realizację projektu w trudnym okresie pandemicznym, potem wojna na Ukrainie. Samorządy realizują zadania, ale też i zastanawiają się nad możliwością wydłużenia terminu realizacji zadań. Jest pewien bezpiecznik. Jest to specyficzna forma wynagradzania wykonawcy poprzez zaliczkowanie robót jeszcze nie wykonanych. Zatem jest szansa na wydłużenie terminu realizacji zadań, z wcześniejszym ich rozliczeniem i zapłatą wykonawcom. To nie jest praktyka powszechna w samorządach. Analizujemy w tej chwili podpowiedź ministerstwa dla polskich samorządów pod kątem prawnym i jeśli jest to możliwe, to niebawem będziemy odpowiadać na to, czy jesteśmy tą formą zainteresowani – wyjaśniał radnym burmistrz Pulit.
Radna Mariola Wegner zapytała wprost, że jeżeli miasto musiałoby zwracać już wykorzystane środki, to jakiego rzędu są to kwoty? - Nie odpowiem pani na to pytanie, bo nie analizuję tergo w ten sposób. Dlaczego zakłada pani taki scenariusz? Nie przewiduje jadąc do Piły, że zapłacę mandat i jakiej wysokości on będzie. Takie pani zadała mi pytanie – skomentował Adam Pulit.
Radny Krzysztof Koronkiewicz, choć – jak zaznaczył – nie wierzy w żadne „Wielkopolskie Zdroje” ani uzdrowisko, to życzył burmistrzowi powodzenia, bo jeśli projekt okaże się porażką, to zapłacą za nią pośrednio wszyscy mieszkańcy Złotowa.
(amb)
Napisz komentarz
Komentarze