Chce Pan zamienić Sejmik Województwa Wielkopolskiego na Sejm RP. Dlaczego?
- To naturalny krok do przodu. Mam za sobą jedną kadencję w Radzie Powiatu Złotowskiego i trzy kadencje pracy w Sejmiku Województwa Wielkopolskiego, razem siedemnaście lat w samorządzie. To spore doświadczenie chciałbym wykorzystać w pracy sejmowej, bo uważam, że Północna Wielkopolska, w tym Powiat Złotowski zasługują na swoją reprezentację w parlamencie. Po ponad dziesięciu latach przerwy jest na to spora szansa.
Jeżeli partie opozycyjne utworzą nowy rząd, to jakie według Pana będą przed nimi najpilniejsze sprawy do załatwienia?
- Wszystkie sondaże wskazują, że utworzenie rządu po wyborach przez demokratyczną opozycję jest możliwe tylko przy współpracy trzech ugrupowań – KO, Lewicy i Trzeciej Drogi. Może o tym zdecydować niewielka liczba głosów, dlatego tak ważny jest udział w wyborach każdego z nas.
Najpilniejsza sprawa to odblokowanie gigantycznych środków z KPO, które, najogólniej mówiąc, mogą znacznie wpłynąć na wzrost inwestycji w Polsce i stłumienie inflacji. Przypomnę, że mówimy o ok. 160 miliardach zł z których jakaś część może trafić do naszego powiatu. Statystycznie to ok. 500 mln zł na każdy powiat. Wyobraźmy sobie, ile rzeczy będziemy mogli za to zrobić, jeżeli partie demokratyczne zdobędą większość w Sejmie. Dla przykładu wspomnę, że tylko w dziedzinie służby zdrowia w KPO jest zapisane 5,6 mld euro. Jest rzeczą oczywistą, że część tych środków trafi do naszego powiatu i nie będziemy się musieli obawiać tego, że oddział położniczy w złotowskim szpitalu może być zlikwidowany.
Trudno mówić o pilnych i mniej pilnych sprawach, kiedy większość wymaga szybkiej interwencji. Przedsiębiorcy – ZUS i składka zdrowotna ich zabija. Służba zdrowia – kolejki do specjalistów liczymy już nie w miesiącach a latach. Edukacja – niskie wynagrodzenia nauczycieli spowodowały odpływ kadry nauczycielskiej z zawodu i co za tym idzie spadek poziomu nauczania. Nawet premier Morawiecki to przyznał wysyłając swoje dzieci do szkół niepublicznych. Samorządy - pozbawione pieniędzy, nie licząc tych dla swoich i przyznanych na rok przed wyborami. To tylko kilka przykładów z dziesiątek problemów do szybkiego rozwiązania.
Pańskie dokonania i kompetencje w dziedzinie kultury są powszechnie znane. W przypadku uzyskania poselskiego mandatu w jakiej dziedzinie zamierza Pan się przysłużyć Złotowszczyźnie?
- Kultura to tylko jeden z obszarów mojego działania, z racji wykonywanego zawodu, mi najbliższy. Ale jestem również przedsiębiorcą, który, tak jak wielu innych, odczuwa skutki „polskiego ładu” wprowadzonego przez obecną ekipę rządzącą. Od kilkunastu lat zajmuję się sprawami samorządu i społeczności lokalnych i wiem jaki ogrom spraw jest do załatwienia.
W Sejmiku oprócz komisji kultury, której przewodniczę, jestem członkiem komisji planowania przestrzennego i infrastruktury, zajmującej się między innymi drogami, oraz komisji środowiska. To dziedziny, którymi od lat się interesuję i naturalnie chciałbym to kontynuować w Sejmie RP. Oczywiście bliskie mi są sprawy edukacji i zdrowia, szczególnie w Polsce Powiatowej.
Nasz powiat wyludnia się nie tylko w wyniku kryzysu demograficznego. Brak inwestycji dających miejsca pracy, nieprzychylność państwa dla rzemiosła, mikro i małych przedsiębiorców powoduje, że młodzi ludzie nie widzą tutaj swojej przyszłości, wyjeżdżają na studia do dużych miast i już nie wracają. Polska była kiedyś liderem przedsiębiorczości w Europie, wg Eurostatu z 2016 r. z odsetkiem 23% populacji deklarującej w najbliższych trzech latach założenie swojej działalności gospodarczej (średnia w UE 17%). Po sześciu latach, w badaniu z 2022 r. odsetek ten stopniał do zaledwie 3%. Ale o tym nie usłyszymy w mediach publicznych, które od 8 lat służą wyłącznie jednemu obozowi politycznemu.
Powiat złotowski również mierzy się z tym problemem. Złotów i Łobżenica potrzebują obwodnic. Okonek i Jastrowie przyspieszenia budowy S11. Spraw do załatwienia jest wiele, a nieobecni nie mają racji. Dlatego apeluję, aby pójść na wybory i świadomie wybrać kogoś kto będzie uczciwie i z pasją reprezentował nasz powiat.
Od jakiegoś czasu jest Pan wymieniany jako kandydat na starostę złotowskiego. Czy, gdyby nie udało się Panu wejść do Sejmu, będzie Pan kandydował do rady powiatu w wyborach samorządowych, które odbędą się za kilka miesięcy?
- W polityce jest takie powiedzenie „nigdy nie mów nigdy”, ale szczerze mówiąc do tej pory nie myślałem o stanowisku starosty. Pewne jest natomiast to, że wystawimy w wyborach do rady powiatu bardzo silną ekipę. Zgłasza się do nas sporo osób z chęcią kandydowania do samorządu z naszych list.
Od tego jak wybierzemy 15 października będzie zależała również sytuacja samorządów. Jestem przekonany, że gdyby wygrała Zjednoczona Prawica, rola samorządów będzie nadal ograniczana. Cóż wtedy będzie mógł zrobić radny samorządu?
Myślę więc, że przed nami najważniejsze wybory od 1989 r. Polacy mają przed sobą alternatywę: albo powrót do grona państw demokracji zachodniej albo marsz w stronę państw autorytarnych takich jak Węgry, Białoruś czy Rosja z perspektywą szybkiego wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej.
Dziękuję za rozmowę.
Agnieszka Mackojć-Barabasz
Napisz komentarz
Komentarze