O! Polsko! póki ty duszę anielską
Będziesz więziła w czerepie rubasznym,
Poty kat będzie rąbał twoje cielsko,
Poty nie będzie twój miecz zemsty strasznym,
Poty mieć będziesz hyjenę na sobie,
I grób – i oczy otworzone w grobie.
Zrzuć do ostatka te płachty ohydne,
Tę – Dejaniry palącą koszulę:
A wstań jak wielkie posągi bezwstydne,
Naga – w styksowym wykąpana mule,
Nowa – nagością żelazną bezczelna –
Nie zawstydzona niczém – nieśmiertelna.
Te słowa Juliusza Słowackiego z „Grobu Agamemnona” to trafna, choć wyrażona w starej, niemodnej dziś, romantycznej konwencji diagnoza sytuacji, w jakiej znalazł się nasz kraj po dojściu do władzy PiS. Po ośmiu latach rządów tej partii Polska wyzwoliła swą „duszę anielską z czerepu rubasznego”, zrzuciła „Dejaniry palącą koszulę” i stała się znowu krajem wolnych ludzi, przed którymi stoi teraz pytanie: Co dalej? Od czego zacząć depisyzację?
Dla mnie jako dziennikarza z zawodu i polonisty z wykształcenia najważniejsze jest przywrócić właściwe znaczenie słowom. PiS bowiem zmienił język, którym mówimy, definicje, których używamy, znaczenie symboli, którymi się posługujemy. Najbrutalniej obszedł się z pojęciem patriotyzmu. Każdy chyba wie, co znaczy to słowo, a przynajmniej co znaczyć powinno. Ale dla nich było ono łatką, jaką przypinały sobie osoby, których towarzystwa przyzwoity człowiek unika.
Słowa i symbole, które były dla Polaków bardzo ważne, przestały nimi być. Bo któż chciałby utożsamiać się z hipokrytami zasiadającymi w sejmowych ławach, złodziejami traktującymi kraj jak własny folwark, usłużnymi klakierami liczącymi na pochwałę z ust wodza, wreszcie prostytuującymi się pracownikami mediów i kibolami w koszulkach z kotwicą, wyżywających się w „ustawkach”, czy też z dresiarzami w biało-czerwonych t-shirtach kradnącymi torebki starszym paniom.
To oni tak zwani „prawdziwi Polacy” wspomagani przez kiboli, dresiarzy i zwykłych przestępców zawłaszczyli narodowe symbole i wydrukowali je nie tylko na koszulkach, ale także na gaciach i kijach bejsbolowych. To oni ukradli Polakom ich język, ukradli pojęcia, których znaczenie wypaczyli, zwulgaryzowali i sprofanowali, mimo że nie znają historii swojego narodu, są często analfabetami, nie umieją poprawnie pisać i czytać po polsku. To oni wykluczali tych, którzy się z nimi nie utożsamiają. Bo albo jesteś z nimi i z ich partią, tak na sto procent, albo jesteś obcym, wrogiem, lewakiem. Teraz nadszedł czas, by im to wszystko odebrać i przywrócić narodowi. Od tego trzeba zacząć powyborcze zmiany
***
15 września wyborcy odrzucili kaczyzm, zatrzymali dewastację polskiej demokracji, ale zmarnowanych ośmiu lat nikt nam nie wróci. Gorzej - kilka kolejnych pochłonie naprawa tego, co zostało zdemolowane. Naturalnym więc jest zjawiskiem, że ludzie oczekują w pierwszej kolejności ukarania winnych. Nie będzie to łatwe. Główny odpowiedzialny za dzieło zniszczenia - Jarosław Kaczyński - zapewne nie poniesie żadnej odpowiedzialności, bo nie ma na niego „kwitów”. Był sprytny. Kompromitujące dokumenty podpisywali usłużni wykonawcy jego woli. Nie wolno też dopuścić do polowania na czarownice. Należy ukarać winnych, ale unikać zemsty. Dlatego zadanie to trzeba pozostawić sądom, które jak najszybciej muszą wrócić do swojej pierwotnej funkcji - dbania o sprawiedliwość w kraju zdewastowanym przez ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, Zbigniewa Ziobrę.
Trybunał Przyłęckiej, kiedyś znany jako Trybunał Konstytucyjny, nie będzie łatwo spacyfikować. Podobnie IPN, Bank Narodowy, spółki Skarbu Państwa, instytucje kultury… lista jest długa. Czyszczenie stajni Augiasza pozostawionej przez największego psuja IV RP wymaga siły i determinacji Herkulesa. Czy dokona tego Donald Tusk z koalicjantami?
***
W rozmowach na temat ostatnich wyborów pojawia się nutka niepokoju. Wielu z moich znajomych obawia się, że PiS wykręci jakiś numer. Pocieszam ich, że policja może rozgonić dziewczyny z błyskawicami, może rozpędzić takich dziadków jak my, ale nie wygra z tymi młodymi ludźmi, którzy w niedzielną/poniedziałkową noc stali w kolejkach do lokali wyborczych. Kaczyński byłby samobójcą, próbując jakichś machlojek.
Zbigniew Noska
Napisz komentarz
Komentarze