Nawiązując do hasła nowego roku duszpasterskiego: „Uczestniczę we wspólnocie Kościoła”, biskup stwierdził: - Człowiek zawsze potrzebował wspólnoty. Realizował ją w rodzinnym domu, w różnych środowiskach, tych węższych czy szerszych, jak choćby wspólnota narodowa. Ale dla nas jako ludzi wierzących, szczególnym darem, który realizuje tę potrzebę, wypełnia Kościół.
- Ten dar jest nie tylko spełnieniem potrzeby serca, ale i szczególnego rodzaju antidotum na bolączki i deficyty współczesnego świata i człowieka – kontynuował biskup. - Jeśli wierzyć badaniom, największą z nich jest dzisiaj samotność, ale nie ta spowodowana brakiem ludzi wokół siebie, bo ktoś umarł, czy wyjechał, ale doświadczana częstokroć pod jednym dachem czy w gronie innych. Brak relacji i więzi, który ma wiele przyczyn, sprawia, że odkrywanie wspólnoty w Kościele staje się szczególnym darem – dodał.
- Czasami wydaje się, że ten skarb wspólnoty Kościoła bardziej cenią ci, którzy z nią walczą. Bo trzeba być niesamowicie zdeterminowanym, żeby walczyć z Kościołem, który nie ma racji bytu i jest pozbawiony sensu. Przecież gdyby tak było, wystarczyłoby pozostawić go samemu sobie, a ten by zniknął. Jednak oni walczą z Kościołem nieprzerwanie od wieków i są dla nas niezwykłym znakiem jego wartości.
Biskup zwrócił też uwagę na konieczność owocnego wykorzystania adwentu.
- Nie ma dobrze przeżytych świąt bez dobrze przeżytego czasu adwentu. Dlatego odkrywamy wielkie adwentowe skarby, jakimi są Msze św. roratnie, rekolekcje, dni skupienia, przedświąteczne spowiedzi. To, co przygotował Bóg wszystkim, którzy Go kochają, skłania nas do poszerzenia naszych serc, do rozwinięcia daru miłości, byśmy nie tylko liczyli na nią od innych, ale byśmy odkryli, jak niezwykłą przygodą jest móc kochać – usłyszeli zgromadzeni w katedrze.
- Żyjemy w czasach, w których obok niemałej wrażliwości na prawdę, z uporem próbuje się zamazać różnicę między dobrem a złem; w których szuka się tego, co ludzi dzieli bardziej aniżeli tego, co ludzi łączy; w których przypomina się, że przyjaciół poznaje się w biedzie, równocześnie twierdząc, że chorującą żonę, męża, dziecko, matkę czy ojca można opuścić, bo przecież mamy prawo do szczęścia. Ten świat jednego razu głosi konieczność poświęcenia dla drugiego człowieka, humanitarną wartość bezinteresownego wolontariatu, a innym razem promuje egoizm i zakochanie w sobie. Dlatego, mimo tak wielu szczytnych haseł, wspaniałych projektów i deklaracji dobrej woli, tak bardzo ten świat jest zagubiony i nieszczęśliwy.
Kończąc, biskup przypomniał, że choć adwent jest czasem oczekiwania radosnego, to także skłania do refleksji i wyciszenia, które z tą radością wcale się nie kłócą.
- Chodzi o ciszę, która jeszcze bardziej pozwoli nam dotrzeć do sedna sprawy, życia, wiary – powiedział bp Zbigniew Zieliński.
bek
Napisz komentarz
Komentarze