Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Fundusz na „Babciowe” ruszył, ale czy babcie chcą wracać do pieluch?

Podziel się
Oceń

W październiku ruszył długo wyczekiwany program potocznie nazywany „Babciowym”. Mowa o dofinansowaniu z państwa przeznaczonym na usługi opiekuńcze dla dzieci do lat trzech. Nowy rząd zgodnie ze swoimi założeniami wdrożył program oparty na dostępie do środków finansowych w różnych wariantach dla rodziców pracujących. Według danych z rządowej strony Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w ciągu jednego dnia od uruchomienia naboru wnioski złożyło ponad 160 tys. osób (ponad połowę stanowiły wnioski o świadczenie „aktywnie w żłobku”). Podstawowym celem programu „Aktywny rodzic” jest zwiększenie partycypacji rodziców małych dzieci na rynku pracy. Pojawienie się dziecka w rodzinie wyraźnie dezaktywizuje kobiety prowadząc do bierności zawodowej, która często utrzymuje się latami. Poza tym niższa aktywność zawodowa matek prowadzi do wystąpienia tzw. luki płacowej. Mimo wdrażania sprzyjającej polityki rodzinnej powrót matek do pracy nie jest prosty.
Fundusz na „Babciowe” ruszył, ale czy babcie chcą wracać do pieluch?

Autor: pixabay.com

Odczucia, które chcemy łączyć z babcią to ciepło, mądrość i radość. Babcie są zwykle bardzo troskliwe i czułe. Ich obecność daje poczucie bezpieczeństwa. Posiadają bogate doświadczenie, którym chętnie dzielą się z młodszymi pokoleniami. To często pomaga wnukom radzić sobie z trudnościami. Babcie potrafią czarować magiczne chwile, na przykład poprzez gotowanie tradycyjnych potraw, szycie, malowanie czy inne gatunki rękodzieła. Z nimi można porozmawiać o wszystkim. Chętnie słuchają i oferują wsparcie. Babcie często zabierają swoje wnuki w podróż do przeszłości, opowiadając o rodzinnych tradycjach i wydarzeniach z młodości. Potrafią być zabawne, organizując różne gry i zabawy, które umilają czas spędzany z wnukami. Zawsze mają czas na pomoc, wysłuchanie i wsparcie, zarówno emocjonalne, jak i praktyczne. Bycie aktywną i empatyczną babcią to przede wszystkim podejście do życia i relacji z innymi. To umiejętność cieszenia się z małych rzeczy i tworzenia wraz z wnukami niezapomnianych wspomnień. Czy jednak cywilizacja nie przewartościowała znaczeń dając babciom święte prawo do odmowy opieki nad maluchem.

Środki wypłacane co miesiąc pracujący rodzice mogą przeznaczyć na dowolną formę opieki posiłkując się np. wsparciem niani, sąsiadki, cioci, która wesprze w opiece nad maluchem, ale pierwotny zamysł dotyczył właśnie babć. I światła koncepcja dofinansowywania seniorek byłaby nieoceniona gdyby nowoczesne babcie miały ochotę na powrót do pieluch. Okazuje się, że rzecz nie jest oczywista. Piastowanie opieki nad malcem minimum osiem godzin dziennie od poniedziałku do piątku, a niekiedy i w sobotę to nie tylko potężna odpowiedzialność, ale przede wszystkim karkołomne i wycieńczające zadanie. Jak słusznie zauważyła jedna z babć, (która opieki nad wnuczką podjęła się na długo przed sławnym „babciowym”): nowe dzieci w niczym nie przypominają naszych dzieci – okutanych w beciki do pierwszego roku życia i usadowionych w łóżeczkach na długie godziny, bo mama musiała zająć się wszystkimi domownikami i domem, a nie tylko małym berbeciem. Więcej, nowe dzieci chcą rządzić. Wymuszają na opiekunach męczące i niechciane zachowania jak awantury o zabraną lub niedaną rzecz, długotrwałe noszenie na rękach, wsłuchiwanie się w symfonie płaczu, ściąganie z mebli co kilka minut (tych ciut starszych) i co ważniejsze współczesne bobasy tresują rodziców na drodze warunkowania instrumentalnego (dasz do rączki jakiś „dorosły” gadżet uśmiechnę się, dostanę coś słodkiego w sklepie - nie zrobię histerycznej awantury). Brzmi mało zachęcająco.      

Współczesne babcie wychowywały swoje dzieci w zupełnie innych czasach i warunkach. Transformacja ustrojowa i reglamentacja większości artykułów czyniła świat wymagającym, ale jeszcze nie przesyconym nadmiarem konsumpcyjnym i informacyjnym. Dziś świat pęka od nadmiaru. Wielość dostępnych bodźców z jednej strony wspiera rozwój dzieci, z drugiej powoduje przebodźcowanie wywołujące już od niemowlęctwa nieprawidłowości rozwojowe a nawet schorzenia. Gdzie w tym wszystkim miejsce dla babć? Nowoczesne dzieci rozwijają się szybciej niż dziecięce pokolenia dzisiejszych czterdziestolatków. Maluchy szybciej reagują na bodźce, szybciej mówią i chodzą. Mają niemal nieograniczony dostęp do różnego typu wspomagaczy rozwoju i stymulatorów jak karty kontrastowe od pierwszych dni życia dorzucane do szpitalnej wyprawki, zabawki edukacyjne, chodziki, jeździki, bujaczki, maty sensoryczne i nieskończonej ilości pomocy, które nie zawsze spełniają swoje funkcje, a często nawet negowane są przez specjalistów z dziedziny rozwoju psychomotorycznego najmłodszych. Babcie, które szczęśliwie doczekały emerytury, ale dopiero co wchodzą w buty emerytki przechodzą trudny czas reorganizacji całego życia. Te, dla których praca była wszystkim często temat dzieci i wnuków traktują po macoszemu. Te, które nie pracowały zawodowo też nie zawsze stawiały na relacje z dziećmi zabiegając nade wszystko o zabezpieczenie codziennego bytu. Psychologiczne podejście do relacji w rodzinie i nowoczesne szkoły mówienia o uczuciach popularność zyskały niedawno. Czy 50 lat temu ktoś z członków rodziny przy wtorkowym obiedzie wspominał o emocjach i omawiał dobowy wskaźnik sukcesów i porażek? Współcześnie wiele animacji dla najmłodszych uczy dzieci nazywać emocje, nawet te bardzo trudne. Czy dawne młode mamy pytały codziennie jak się czujesz i czy przypadkiem coś cię nie trapi? Czy na widok skwaszonej miny dziecka wszyscy domownicy z szczerą troską wypytywali co się stało i próbowali uleczyć dziecięcą troskę? Babciom, które urodziły się w latach trzydziestych by wkupić się w łaski wnuka wystarczyła odrobina serdeczności i kuchnia pachnąca ulubionymi daniami domowników. Starsze wnuki zadowalały się trzepakiem i piłką rzuconą na podwórko. Obecnie standardy i zakres potrzeb wnuków urosły do niebotycznych rozmiarów. Wszystko przez gwałtowny rozwój cywilizacji i dostęp do informacji, urządzeń i technologii. Stąd rodzi się problem, czy pokolenie nowoczesnych babć jest skore do poświęceń i zadań, których im nie wpojono? Są oczywiście ludzie nad wyraz empatyczni z genem opiekuna, którzy zajmą się i malcem i obłożnie chorym, a na dodatek nie potrzebują zagłębiać się w podręcznikach psychologicznych, by wiedzieć, że od dobrych relacji w rodzinie zależy dobrostan wszystkich jej członków. 

Babcie z drutami na kolanach, w fartuszku i chustce na włosach, babcie w papilotach i z drożdżówką w piekarniku, które zawsze znajdą czas i dobre słowo dla wnuków powoli ewoluowały w babcie nowoczesne – dostępne cyfrowo, zajęte samorozwojem, inaczej niż dawne babcie patrzące na więzy rodzinne. Sto lat temu rodzina była pewnikiem i wykładnią, bez względu na jakość więzów łączących poszczególnych członków. Ktoś bez rodziny był obiektem współczucia lub ocen najbliższego środowiska. Z czasem stałość jaką była rodzina i więzy rodzinne uległy rozluźnieniu i coraz mniej jest w tym wszystkim zaangażowania. Opiekę i wychowanie rodzice oddają żłobkom, przedszkolom i szkołom zdając się na programowość systemu. Silnym narzędziem oddziaływania jest też Internet. W rewanżu za brak rodzicielskich i rodzinnych emocji kolejne pokolenia z premedytacją oddają swoich seniorów do domów opieki ucząc, że taka jest po prostu kolej rzeczy. Czy w obliczu komplikacji cywilizacyjnych motywacja zyskania gratyfikacji pieniężnej będzie dla babć wystarczająca? 

Model rodzin wielopokoleniowych odszedł do lamusa. Nowocześni ludzie często są zbyt zajęci sobą, by oddać swój czas i atencje dzieciom. Dzieci są przecież wymagające i przewartościowują całe życie ucząc, że to co było ważne przed ich pojawieniem traci pierwotne znaczenie. Zdaje się, że współcześnie łączenie posiadania i wychowania dzieci z karierą zawodową nie powinno być trudne. Po covidzie pojawił się tryb pracy zdalnej, rodziców wspiera się rządowymi programami finansowymi, prawdopodobnie za niedaleki czas tydzień pracy zakończy się na czwartku – wydaje się, że są to warunki sprzyjające zakładaniu rodzin, a jednak poziom dzietności w 2024 roku okazał się najniższy w całej nowożytnej historii Polski (wynosi wg danych serwisu Birth Gauge 1,12). W latach 80. ten sam wskaźnik przekraczał 2, a tuż po II wojnie światowej był wyższy niż 3. Co gorsza, w roku 2024 Polska ma najniższy wskaźnik dzietności ze wszystkich państw europejskich. I tutaj konkluzja, Polacy nie chcą bazować na rodzinie jako wartości nadrzędnej. Rozluźnienie więzów rodzinnych, do tego liczne migracje zarobkowe dorosłych dzieci i problemy zdrowotne sędziwych rodziców (nawet jeśli poszczególne osoby rodzinę stawiają na wysokiej lokacie) komplikują sprawy wspierania się w wzajemnej opiece.  

Liczne badania socjologiczne dowodzą, że od lat najważniejsze dla nas wartości to naprzemiennie rodzina i zdrowie. Takie deklaracje nijak mają się jednak do obrazu uciekania od pośrednictwa rodziny w opiece nad dziećmi. Młodzi rodzice, którzy dziadków mają pod ręką mogą korzystać z wsparcia seniorów pod warunkiem, że ci ostatni są chętni do pomocy i funkcjonalni psychosomatycznie. Dawniej te rodziny, które mieszkały blisko siebie miały ułatwione zadanie. Obecnie bliskość zamieszkania młodych rodziców i dziadków nie jest gwarantem zyskania opieki nad malcem. Nowe czasy przyniosły nowe zasady gry. Kluczowe pytanie brzmi, kto tutaj wygrywa? 

   

 


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: No activity!Treść komentarza: To już widzę aktywność miasta Złotów. Hi, hi, hiData dodania komentarza: 21.11.2024, 00:59Źródło komentarza: Powołanie Zespołu Lokalnej Współpracy w Nadleśnictwie Złotów – udany startAutor komentarza: WędkarzTreść komentarza: No kill to zwyczajne barbarzyństwo. Zranić zwierzę dla zabawy, co za nonsens.Data dodania komentarza: 20.11.2024, 23:29Źródło komentarza: Czy w Złotowie powstanie wędkarskie łowisko sportowe?Autor komentarza: AAATreść komentarza: Adam na swoim miejscu.Data dodania komentarza: 20.11.2024, 18:18Źródło komentarza: Powołanie Zespołu Lokalnej Współpracy w Nadleśnictwie Złotów – udany startAutor komentarza: OlimpTreść komentarza: Adam wraca do gry?Data dodania komentarza: 20.11.2024, 16:55Źródło komentarza: Powołanie Zespołu Lokalnej Współpracy w Nadleśnictwie Złotów – udany startAutor komentarza: FriendsTreść komentarza: A już rozwiązaliśmy przyjaźń z miastem w Norwegii?Data dodania komentarza: 20.11.2024, 15:51Źródło komentarza: Spotkanie dotyczące Polsko-Szwajcarskiego programu wsparcia miastAutor komentarza: Spiningista.Treść komentarza: Pomyśl dobry, lecz ja bym widział bardziej łowisko typowe dla spiningistów z rybami drapieżnymi. Powinno posiadać dobry slip do wodowania łodzi. Nad takim łowiskiem łatwiej zapanować i wyegzekwować zasady no kill. Połów z brzegu nie koniecznie. Myślę, że zbiornik Jeziora Miejskiego mógłby być dobrym akwenem do stworzenia takiego łowiska po kilku małych zmianach. No i oczywiście powinno być grono ludzi z sercem, którzy dbali by o taki akwen i egzekwowali regulamin łowiska na użytkownikach. Łowisko takie po kilku latach zarybień i zasadzie no kill może przynosić zyski i ściągać spiningistów z różnych stron Polski. Pozdrawiam.Data dodania komentarza: 20.11.2024, 14:51Źródło komentarza: Czy w Złotowie powstanie wędkarskie łowisko sportowe?
Reklama
Aktualności
Reklamadotacje rpo
Reklama