Z czego znany jest w kraju samorząd gminy Kaczory? Z mobbingu. Brunon Wolski przez trzy lata nękał swoją podwładną. Śledził ją, wielokrotnie poniżał, kazał pracować w weekendy i po godzinach pracy, obrażał ją i poniżał przy innych pracownikach. Został za te czyny prawomocnie skazany.
Odszkodowanie w wysokości ok. 52 tys. zł, które otrzymała poszkodowana, obciążyło budżet gminy. - Chociaż samego mobbingu dopuścił się wójt, to formalnie odpowiedzialny finansowo za takie działania jest Urząd Gminy Kaczory – informowała po zakończeniu procesu Joanna Ciesielska-Borowiec z Sądu Okręgowego w Poznaniu.
Edyta Suśniak wraz z rodziną mieszka w Kaczorach. Pracowała jako sekretarka w miejscowym Urzędzie Gminy. Kiedy wójt dowiedział się, że popiera działania Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej, rozpoczął się jej koszmar w miejscu pracy, ale również poza nim. Wójt najpierw zabronił jej kontaktu z członkami stowarzyszenia oraz rodzinami tych osób, a gdy dowiedział się, że jego żądania nie zostały spełnione, zaczął uporczywie nękać psychicznie i prześladować swoją podwładną. Śledził ją, chciał wiedzieć, kto odwiedzał ją w domu. Dochodziło do tak absurdalnych sytuacji, że kobieta nie mogła zaparkować auta na podjeździe przed własnym domem.
- Sąd uznał, że z polecenia wójta został postawiony znak zakazu parkowania przed prywatnym domem powódki. Jego egzekwowanie było realizowane wyłącznie w stosunku do powódki i jej męża. Policjanci zeznali, że robili tak na polecenie wójta gminy – informowała po wydaniu wyroku Joanna Ciesielska-Borowiec, rzecznik SO w Poznaniu.
- Śledził mnie. W sądzie dowiedziałam się, że takie polecenie wydał koledze z pracy. Nie chodziło już tylko o ekologów, ale i moje prywatne życie. Pewnego dnia zawołał mnie i zapytał, dlaczego nic nie wie, że wysłałam syna do szkoły katolickiej w Pile. Było tak, że nie wpuszczał mnie do biura. Kazał czekać pod drzwiami aż mnie zawoła. Czekałam godzinę, dwie – opowiada Edyta Suśniak. Zeznając przed sądem Wolski zasłaniał się brakiem pamięci, twierdził, że nie przypomina sobie takich sytuacji.
Kobieta zwolniła się z pracy. Jednak postanowiła walczyć o swoje prawa przed sądem w Pile, który stwierdził, że Brunon Wolski rażąco naruszył prawo pracy. Ten odwołał się od decyzji pilskiego sądu, lecz Sąd Okręgowy w poznaniu podtrzymał decyzję sądu pierwszej instancji stwierdzając, że przez długi okres, od 2005 roku do 2008 roku stosowany był mobbing przez ówczesnego wójta gminy Kaczory.
Podczas ogłoszenia wyroku na sali sądowej poszkodowaną reprezentował mąż. - Ten człowiek zabrał nam kilka lat życia. Szkoda, że nie poniesie za to kary, bo te pieniądze będą wypłacone z kasy gminy - mówił po wyjściu z sali Tomasz Suśniak.
Powołani przez sąd biegli lekarze stwierdzili u poszkodowanej uszczerbek rzędu 10 proc. stanu zdrowia psychicznego i 30 proc. z tytułu uszkodzenia neurologicznego. - Na skutek tego zachowania powódka zaczęła cierpieć na zaburzenia lękowo-depresyjne. To wywarło trwały rozstrój jej zdrowia. Spowodowało to aż 30 procent trwałego uszczerbku na zdrowiu – opowiada Joanna Ciesielska-Borowiec. Trauma pozostała do dziś.
- Żona przez ponad trzy miesiące była w szpitalu, miała tętniaka, co było spowodowane ogromnym stresem, który trwał latami -tłumaczył Tomasz Suśniak. - Wójt zamykał żonie biuro, kazał jej siedzieć przed sekretariatem, zabraniał parkować nam samochód przed domem, zabraniał spotykać się z naszymi znajomymi, którzy w jego mniemaniu byli jego przeciwnikami politycznymi - dodaje.
- Traktowanie pracownika przez wójta było nieludzkie. Jestem oburzona, bo on nie zapłaci bezpośrednio, tylko podatnicy, niewinni ludzie – mówi Joanna Stachowiak, radna gminy Kaczory.
- Warto walczyć z takimi ludźmi. Są pewne granice, po których przekroczeniu należy iść do sądu. Najgorsze jest to, że taki człowiek nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności – podsumowuje Edyta Suśniak.
Po niekorzystnym prawomocnym wyroku, Wolski podjął wysiłki, aby zamieść sprawę pod dywan. Naciskał m.in. na naszą redakcję, aby nie podejmowała tego tematu. Nasza redakcja jest w posiadaniu informacji pochodzących od kolejnych osób, które twierdzą, że zostały poddane mobbingowi. Do tematu powrócimy.
Społeczne skutki mobbingu
Zgodnie z art. 94 Kodeksu pracy mobbing oznacza „działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników”.
Praktyka pokazuje, że miejscami, w których najczęściej pojawia się zjawisko mobbingu, są urzędy, szkoły, zakłady pracy, służby mundurowe i zdrowotne. Do najbardziej dotkliwych skutków mobbingu zaliczamy: zaburzenia psychosomatyczne, bóle ciała, zaburzenia gastryczne, podwyższone ciśnienie krwi, zaburzenia jedzenia, bezsenność, stany lękowe i nerwicowe, stany depresyjne, utratę pracy, izolacjaę, wyniszczenie emocjonalne, nałogi, zaburzenia myślenia polegające na niemożliwości koncentracji uwagi, problemach w twórczym rozwiązywaniu nowych zadań i zapominaniu.
(red)
Wykorzystano fragmenty programu Interwencja (Polsat)
autorstwa Artura Borzęckiego
Napisz komentarz
Komentarze